Quo Vadis PLN? – Analiza techniczna z dnia 25.11.2019
Po spadkach, których polski złoty doświadczył od początku listopada, w tej chwili możemy zaobserwować stabilizację jego kursu w stosunku do głównych walut. Zdaje się, że mieszane dane z rodzimej gospodarki (np. w kontekście produkcji budowlano-montażowej) nie mają większego wpływu na wycenę naszej waluty. W dalszym ciągu w największym stopniu decyduje o niej sentyment na szerokim rynku, a ten w ostatnich dniach nie jest najgorszy. Inwestorzy chcą wierzyć, że pierwsza faza amerykańsko-chińskiego porozumienia jest już blisko i z dużym entuzjazmem przyjmują każdą pozytywną informację. Prawdopodobnie właśnie ten temat pozostanie najważniejszym czynnikiem w rynkowej grze w najbliższym czasie i w największej mierze będzie decydował o panujących nastrojach.
CHF/PLN
Wykres kursu franka szwajcarskiego do złotego, interwał 1-godzinowy
Stabilizacja kursu i wyraźny trend boczny jest doskonale widoczny od połowy listopada na parze CHF/PLN. Korytarz mieści się w 2-groszowych widełkach, więc możemy mówić o mocno ograniczonej zmienności. Każde wybicie z tego trendu, czyli wsparcia na poziomie 3,902 zł i ograniczenia w okolicach 3,923 zł może skutkować początkiem nowego ruchu. Na razie na horyzoncie nie widać ku temu powodów, ale każde istotne doniesienie z frontu wojny handlowej może bardzo szybko zmienić perspektywę. To właśnie sentyment na szerokim rynku i wyraźne postawienie przez inwestorów na risk-on lub risk-off może mieć decydujący wpływ na kurs franka w najbliższej przyszłości. Oczywiście najbardziej zainteresowani tą parą walutową w naszym kraju, czyli frankowicze, mogą przy takiej stabilizacji przynajmniej na chwilę odetchnąć. Ciekawego wywiadu dla “NZZ am Sonntag” udzielił główny ekonomista Szwajcarskiego Banku Narodowego Carlos Lenz. Stwierdził, iż SNB wciąż ma przestrzeń do dalszych obniżek stóp procentowych, mimo że stopa depozytowa znajduje się już na poziomie minus 0,75%. Przyznał on też, że jednym z celów takiej polityki monetarnej SNB jest zniechęcanie ludzi do trzymania gotówki na kontach, a nakłonienie ich do inwestycji o większym ryzyku, które pomogłyby ożywić wzrost gospodarczy.
EUR/PLN
Wykres kursu euro do złotego, interwał 1-godzinowy
Kurs euro od początku listopada pokonał już 5 groszową wspinaczkę. Dopiero od kilku dni możemy zaobserwować trend boczny, którego zakres to tylko 1 grosz. Trudno powiedzieć, jak długo może się utrzymać taka sytuacja, ponieważ co chwilę podejmowane są próby przebicia psychologicznej granicy 4,30 zł. Na razie kończą się one niepowodzeniem i nawet wybicie ograniczenia, które znajduje się nieco poniżej tego poziomu (ok. 4,2975 zł), nie musi jeszcze oznaczać trwałego ruchu, ponieważ może on być szybko zanegowany. Wydaje się, że w tej chwili mamy do czynienia z pewną stabilizacją i wyczekiwaniem na coś, co może być rynkowym “game changerem”. Nie okazały się nim odczyty z zeszłego tygodnia, ponieważ było je trudno uznać za jednoznacznie dobre lub złe, jak chociażby w przypadku indeksów PMI. Ten dla przemysłu strefy euro okazał się minimalnie lepszy od oczekiwań (46,6 pkt) i w ostatnim czasie wykazuje nawet tendencję wzrostową, ale wciąż znajduje się poniżej granicy oddzielającej rozwój od recesji. Za to poniżej oczekiwań i to aż o 1 pkt wypadł PMI dla usług: 51,5 pkt. Wielu obserwatorów stwierdziło, że możemy właśnie dostrzec pierwsze objawy przenoszenia gorszych nastrojów i oczekiwań także na ten sektor. Niezbyt szerokim echem odbiły się wypowiedzi nowej szefowej EBC Christine Lagarde, która wzywa europejskie rządy do większego zaangażowania w stymulację wzrostu, nawet kosztem zwiększania deficytu. W nadchodzącym tygodniu nie czeka nas zbyt dużo istotnych publikacji makroekonomicznych, najbardziej godne uwagi będą piątkowe odczyty: CPI (wskaźnik cen dóbr konsumpcyjnych) oraz dotyczący stopy bezrobocia. Dla kursu euro najistotniejszy będzie jednak zapewne ogólny sentyment i nastrój na rynku.
USD/PLN
Wykres kursu dolara amerykańskiego do złotego, interwał 1-godzinowy
Kurs USD/PLN także wpisuje się w tendencję reszty par walutowych z polskim złotym i w tej chwili znajduje się w trendzie bocznym. Ma on ok. 4-groszowy zakres ze wsparciem w okolicach 3,8640 zł i ograniczeniem na poziomie 3,9050 zł. Na początku tego tygodnia możemy obserwować próby wybicia tego ograniczenia, które mogłoby skutkować początkiem dłuższego ruchu wzrostowego, jeśli nie zostanie on szybko zanegowany. W tym tygodniu otrzymamy kilka istotnych odczytów z USA, z których najważniejsze mogą być PKB oraz informacje dotyczące rynku nieruchomości. Jednak wydaje się, że nic nie będzie ważniejsze od kolejnych doniesień z frontu wojny handlowej. Ponieważ w tym kontekście co chwilę pojawiają się sprzeczne informacje, trudno wyrokować, co może nas czekać w najbliższych dniach, a nawet godzinach. Inwestorzy zdają się wierzyć, że porozumienie nie było jeszcze nigdy tak blisko, ale wstrzymują się jeszcze z jasnym określeniem, po której stronie stanie rynek. Jeśli otrzymamy więcej pozytywnych informacji, to możliwe jest wzmocnienie sentymentu do ryzyka, a wtedy zyska także złoty. Jeśli jednak nastroje się pogorszą, to środki będą kierowane w stronę bezpiecznych aktywów, w tym USD. Na razie większego wpływu na ekonomię nie ma procedura impeachmentu rozpoczęta przez Demokratów w Kongresie. Do usunięcia prezydenta z urzędu droga jest bardzo daleka, dlatego większe znaczenie może mieć nastawienie Białego Domu i Kapitolu do sytuacji w Hong Kongu. Nie słabną tam protesty przeciw chińskim władzom, próbującym ograniczyć autonomię i swobody obywatelskie. W ten weekend odbyły się wybory do rad dzielnic tej aglomeracji i siły prodemokratyczne odniosły w niej bezdyskusyjne zwycięstwo przy frekwencji przekraczającej 70%. Jeśli władze USA opowiedzą się wyraźnie po stronie obywateli Hong Kongu, to jakąkolwiek możliwość amerykańsko-chińskiego porozumienia będzie można wyrzucić do kosza. Nie możemy też zapomnieć, że w tym tygodniu w Stanach będziemy mieli jedno z najważniejszych świąt w kalendarzu, czyli Święto Dziękczynienia, co zapewne ograniczy zaangażowanie tamtejszych inwestorów, a co za tym idzie również głębię rynku.
GBP/PLN
Wykres kursu funta brytyjskiego do złotego, interwał 1-godzinowy
Po wybiciu się z poprzedniego (o wiele szerszego, bo prawie 7-groszowego) trendu bocznego, kurs GBP/PLN znalazł się w kolejnym. Jednak po pokonaniu psychologicznej bariery 5 zł, następnie po kilku próbach zanegowania ruchu w górę, znów znajdujemy się wyraźnie powyżej tej granicy, przekraczając już momentami 5,02 zł. Może to wskazywać, że czeka nas wyraźniejszy trend wzrostowy na tej parze. W tej chwili dane makroekonomiczne nie mają trwalszego wpływu na wycenę funta. Po piątkowych, zdecydowanie gorszych od oczekiwań, indeksach PMI reakcja spadkowa była krótkotrwała i poniedziałek zaczęliśmy z wyraźnym wzrostem. Ponieważ w tym tygodniu trudno wypatrywać istotnych odczytów z Wysp, to uwaga wszystkich będzie skupiać się na kampanii wyborczej do Izby Gmin. Po zeszłotygodniowej debacie, w której zdaniem wielu obserwatorów Boris Johnson nie wypadł najlepiej, nie widać śladu w sondażach. Lider Konserwatystów zapewnił też, że wszyscy kandydaci tej partii zostali zobowiązani do podpisania deklaracji, że w razie zdobycia mandatu poprą w parlamencie umowę dot. opuszczenia UE wynegocjowaną przez premiera. Część Brytyjczyków, nawet jeśli nie jest zadowolona z przywództwa torysów, może dać się namówić, aby mimo wszystko na nich zagłosować, dzięki czemu przy ich samodzielnej większości w Izbie, możliwe będzie zakończenie brexitowej sagi, której powoli mają zwyczajnie dość. Raczej mniejszą wagę mają pozostałe obietnice wyborcze jak np. zapewnienia o zatrudnieniu 50 tys. nowych pielęgniarek w publicznej służbie zdrowia. Ponieważ do wyborów trudno mówić o decyzyjności na Wyspach, to jej brak na razie pomaga funtowi utrzymywać się na względnie wysokim poziomie. Wiele może się zmienić po 12 grudnia, gdy poznamy wynik wyborczej batalii.