Czerwona fala USD – Analiza techniczna z dnia 15.11.2024
Zwycięstwo Donalda Trumpa i przejęcie kontroli nad kongresem przez Republikanów zdominowało umysły i działania inwestorów. Dla rynku walutowego oznacza to przyspieszenie procesu umocnienia dolara amerykańskiego i zepchnięcie do głębszej defensywy polskiego złotego. Pary USD dotarły do poziomów widzianych ostatnio ponad rok temu.
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 11.11.2024 – 15.11.2024
Para walutowa | EUR/USD | EUR/PLN | USD/PLN | CHF/PLN |
Minimum | 1,0503 | 4,3170 | 4,0365 | 4,5997 |
Maksimum | 1,0724 | 4,3653 | 4,1344 | 4,6597 |
EUR/USD
Wykres kursu euro do dolara, interwał 1-dniowy
Na początek na tapet bierzemy kompas dla dużej części rynku (a już szczególnie dla PLN), czyli wykres EUR/USD. W tym wypadku rzeczywiście możemy znaleźć argument techniczny za spadkami trwającymi od początku października, a mianowicie realizację formacji podwójnego szczytu. Łączyła się ona z rosnącymi szansami powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu – a kiedy słowo stało się ciałem – to kurs eurodolara stworzył wręcz czerwoną ścianę spadkowych świec (czerwień to również kolor Republikanów). W tym wypadku trudno już mówić wiele o technikaliach, skoro kolejne wsparcia pękały tak szybko, jak nadzieje Demokratów na cokolwiek przez najbliższe lata. Tempo aprecjacji USD (zyski euro z 5 miesięcy wyparowały w półtora) można porównać do prędkości rakiet SpaceX, dlatego widoczny wykres musiał cofnąć się aż do września zeszłego roku. Na ten moment nie wypróbowano jeszcze minimum z tamtego okresu przy 1,045 $, ale wydaje się to tylko kwestią czasu. Jeżeli także to wsparcie zostanie skutecznie przełamane, to powoli trzeba będzie rozważać ponowne osiągnięcie parytetu na tej parze. Rozwinięcie poważniejszej korekty będą utrudniały występujące często i gęsto opory, z których pierwszy napotkamy już przy 1,06 $. Można zaryzykować tezę, że realne odwrócenie trendu będzie możliwe dopiero przy powrocie powyżej 1,077 $.
USD/PLN
Wykres kursu dolara do złotego, interwał 1-dniowy
Co ciekawe, chociaż eurodolar stanowi najważniejszy punkt odniesienia dla polskiego złotego, to wykres USD/PLN przedstawia o wiele spokojniejszy obraz. Tak naprawdę od jesieni zeszłego roku do połowy lata 2024 kurs dolara poruszał się w ramach trendu bocznego. Co prawda była to nie tak wąska konsolidacja, bo o zakresie dwudziestu kilku groszy, ale trudno jej zaprzeczyć. Kiedy kurs USD/PLN wreszcie się z niej wyrwał, to osiągnął poziomy (obszar 3,80 zł) widziane ostatnio w połowie 2021 roku. Mogło się wydawać, że to rodzima waluta postanowiła zakończyć impas i przejąć inicjatywę. Niestety dla niej analogicznie do formacji podwójnego szczytu na eurodolarze, w przypadku USD/PLN utworzyła się formacja podwójnego dna (nieidealna, bo drugi dołek znajduje się niżej). Zwiastowała ona wyraźną kontrę zielonego, który bez problemu poderwał kurs dolara w kierunku tegorocznych szczytów powyżej 4,12 zł. Niepokojący dla złotego może być obraz całkiem symetrycznego korytarza wzrostowego, który stanowi solidny argument za kontynuacją północnej ścieżki. W takim wypadku trzeba będzie całkiem szybko brać pod uwagę osiągnięcie 4,20 zł. W scenariuszu rozwinięcia korekty aktualnego trendu najbardziej prawdopodobny wydaje się powrót w okolice poziomu równowagi wcześniejszej konsolidacji przy okrągłych 4 zł.
EUR/PLN
Wykres kursu euro do złotego, interwał 1-dniowy
Niewątpliwie najnudniejsza para naszego zestawienia, ale równocześnie najważniejsza dla polskiej gospodarki. EUR/PLN już od ponad roku porusza się w ramach konsolidacji, która przez większość tego czasu ogranicza się do ok. 13-groszowego kanału. Warto jednak zwrócić uwagę, że trend boczny mimo wszystko ma lekko południowe nachylenie. Tym samym już trzykrotnie w ostatnich miesiącach kurs euro naruszył 4,25 zł, schodząc do przed pandemicznych poziomów. Niestety dla złotego w tym wypadku nie ma mowy o zasadzie do trzech razy sztuka i EUR/PLN znowu odbił, podchodząc pod 4,37 zł. Aktualnie korekta zawróciła go 5 groszy niżej, ale trudno wieszczyć przejęcie kontroli przez złotego. Na tej parze jak w soczewce widać nie tylko bardzo bliskie połączenie gospodarcze obu walut, ale też ich problemy na szerokim rynku, ze szczególnym uwzględnieniem reaktywności na zachowania dolara. Musiałoby wydarzyć się coś naprawdę szczególnego, aby wyrwać kurs euro z trwającej konsolidacji. Taką możliwość niesie ze sobą nowa administracja Donalda Trumpa, ale będzie to raczej niekorzystny układ dla PLN.
CHF/PLN
Wykres kursu franka do złotego, interwał 1-dniowy
Najciekawsza para naszego zestawienia, z wyraźnie zarysowanymi trendami, ale też prezentująca sporą zmienność. Tutaj próżno szukać konsolidacji. Niestety przedstawia ona też najbardziej niepokojący obraz dla złotego. Pierwsza połowa roku to dla CHF/PLN wyraźny kierunek południowy, z najpierw symetrycznym kanałem spadkowym, którego korekcyjne wybicie było tylko przyczynkiem do wyznaczenia dołka przy 4,28 zł. W ten sposób kurs franka osiągnął poziom widziany ostatnio przed pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę. Okazało się to punktem zwrotnym dla tej pary, która od tego momentu (napotykając co prawda całkiem pokaźne korekty) porusza się na północ. Trend wzrostowy jest niezaprzeczalny i już całkiem trwały, ponieważ obserwujemy go od 6 miesięcy. Właśnie z tego wynika najbardziej niepokojący wniosek dla PLN. W przypadku pozostałych par złotego z głównymi walutami mówimy o konsolidacjach, które potrafi on naruszyć na swoją korzyść, nawet jeśli później musi szybko oddać zyski. Jednak trwałość osłabienia w stosunku do CHF może kierować nas do tezy, że globalni inwestorzy stracili zaufanie do złotego. Z chęcią rozgrywają go spekulacyjnie, ale w dłuższym terminie kapitał będzie kierował się gdzie indziej. Oczywiście w przypadku potwierdzenia tej tezy nie jest i nie będzie to problem tylko złotego, a raczej całego koszyka walut EM, ale nie poprawi to raczej humoru rodzimym importerom.