Niemcy przed wyborami – Komentarz walutowy z dnia 29.11.2024
Nadchodzące za kwartał wybory za Odrą powodują, że na dane z tego kraju patrzymy z dodatkowej perspektywy. Finalne odczyty PKB z Polski nie zaniepokoiły rynków. Ceny gazu rosną, ale wciąż są pod kontrolą.
Inflacja w Niemczech nie taka straszna
Głównym tematem w mediach jest niestabilność polityczna naszego zachodniego sąsiada i nadchodzące tam wybory zaplanowane na 23 lutego. Co ciekawe, obecny kanclerz może nie tylko nie zaprowadzić swojej formacji do zwycięstwa, ale nawet osiągnąć historycznie słaby wynik. Obecnie w sondażach jest już bowiem 4,5% za Alternatywą dla Niemiec. Jest to formacja, z którą ze względu na jej skrajne poglądy nie chce współpracować żadne z tradycyjnych niemieckich ugrupowań. To samo 4,5% to poparcie dla liberalnej FDP, co oznacza, że liberałowie po wyjściu z koalicji wylądowali poniżej progu wyborczego. W tym przypadku wczorajsze dane o inflacji, która przyspiesza kolejny miesiąc z rzędu, nie poprawiają sytuacji żadnego z dotychczasowych koalicjantów. Niby analitycy spodziewali się wzrostu do 2,3%, a faktycznie zobaczyliśmy „zaledwie” 2,2%, jednak dla portfeli wyborców to nadal podwyżka – o ile w ogóle kampania dojdzie do etapu danych, a nie pozostanie przy emocjach. Jeżeli po wyborach dojdzie do impasu i nie będzie możliwe utworzenie koalicji, może być to bardzo zły sygnał dla euro. Wysokie poparcie dla CDU/CSU na razie jednak wyklucza ten scenariusz.
Finalne dane o PKB w Polsce
Wczoraj poznaliśmy ostateczny odczyt PKB za trzeci kwartał i zgodnie z oczekiwaniami wyniósł on 2,7%. Jest to wyraźny spadek względem 3,2% odnotowanego za drugi kwartał. Patrząc jednak na poprzednie okresy oraz na to, co pokazują państwa zachodnie, wynik można uznać za bardzo solidny. Rynki starały się wczoraj wykorzystać te dane do szybkiej korekty ostatnich umocnień na polskim złotym, ale szybko wróciliśmy do poziomów sprzed tego odczytu. Zatem w dalszym ciągu jesteśmy blisko najsilniejszego złotego względem euro od półtora miesiąca.
Rosną ceny gazu
Podobnie jak rok temu w sezon grzewczy wchodzimy z wyraźnie podniesionymi cenami gazu na rynkach światowych. Tegoroczne wzrosty są niepokojąco długotrwałe w porównaniu z rokiem ubiegłym, kiedy to o tej porze ceny zaczynały spadać. Z drugiej strony w szczycie zeszłorocznym ceny ocierały się o 60 euro za megawatogodzinę. W tym roku odbiliśmy się tuż poniżej 50 euro i obecnie oscylujemy w okolicach 47 euro. Wygląda więc na to, że nie grozi nam powtórka z 2022 roku, kiedy ceny megawatogodziny przez większość roku były trójcyfrowe. Nie możemy jednak zapominać, że mamy dopiero listopad i sytuacja ma niestety potencjał do pogorszenia, szczególnie biorąc pod uwagę ostatnie podejrzane działania niektórych flot na Bałtyku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych brak ważnych odczytów.