Hamowanie na wykresie – Analiza techniczna z dnia 11.02.2019
Rosną obawy o stan światowej gospodarki. Na wykresach widzimy napływ kapitału do bezpiecznych przystani. Traci na tym złoty. Wojna handlowa, brexit, FED ryzyka pozostają niezmienne, za to stają się coraz bardziej dotkliwe.
Tabela. Maksima i minima głównych walut w PLN. Zakres: 04.02.2019-11.02.2019
Para walutowa |
EUR/PLN |
CHF/PLN |
USD/PLN |
GBP/PLN |
Minimum |
4,2760 |
3,7424 |
3,7335 |
4,8544 |
Maksimum |
4,3170 |
3,8150 |
3,8200 |
4,9350 |
USD/PLN
Od początku lutego każda kolejna sesja na wykresie USD/PLN kończyła się na coraz wyższych poziomach. Wystarczyło 7 dni handlowych, by dolar podrożał o 12 groszy. Obecnie zbliżamy się do szczytów z listopada. Ich pokonanie może doprowadzić do szybkiego ataku na okolice 4 złotych, które ostatnio były notowane w marcu 2017 roku. Wydaje się, że obecnie faktycznie są ku temu najlepsze warunki. Przez długi czas na rynkach panował idylliczny nastrój niczym niezmąconego szczęścia. Światowa gospodarka wykręcała świetne liczby, banki centralne niespecjalnie przejmowały się inflacją, przez co aktywa bardziej ryzykowne mogły liczyć na stały dopływ kapitału. Ostatnio sentyment się konsekwentnie psuje, przez co waluty EM znajdują się w defensywie, a w siłę rosną bezpieczne waluty, jak choćby dolar.
EUR/PLN
Ten trend widać także na wykresie EURPLN, który w ostatnim czasie należał do jednego z najnudniejszych na rynku. Konsolidacja na nim trwa już blisko pół roku, systematycznie zawężając swój zakres. Dzisiaj jednak euro wybija się z 11-tygodniowej kompletnej flauty. Następne ważne wsparcie znajduje się co prawda tuż obok, bo przy 4,34 zł, w których okolicach już pięciokrotnie kurs zawracał, jednak to nie zmienia faktu, że tak “dużej” zmienności w tym roku jeszcze nie obserwowaliśmy. W Europie obawy o wzrost gospodarczy ma charakter znacznie bardziej lokalny, ponieważ spowolnienie widać w największych gospodarkach strefy euro, a do tego dochodzą jeszcze problemy bardziej polityczne, jak protesty we Francji, rozdmuchany budżet we Włoszech, czy przeciągający się temat brexitu. Ten ostatni wbrew zaklęciom urzędników z Brukseli uderzy także w euro, zwłaszcza w scenariuszu twardego rozwodu.
GBP/PLN
Oczywiście znacznie więcej na tym straci funt i właśnie dlatego to para GBP/PLN jest obecnie idealnym papierkiem lakmusowym nastrojów panujących na rynku. Funt cały czas jest targany wątpliwościami i zbliżającym się deadlinem, a mimo to pozostaje relatywnie silny wobec złotego. Pokazuje to skalę ucieczki kapitału od ryzyka, rozumianego w stary, podręcznikowy sposób. Funt od początku roku podrożał już o 20 groszy, przy czym pod koniec stycznia widzieliśmy blisko tygodniową korektę, podczas której funt oddał prawie połowę ruchu w górę. Obecnie po tym odreagowaniu nie ma już śladu, zwłaszcza gdy uda się pokonać linię puszczoną po ostatnich szczytach. Jej sforsowanie spowoduje powrót do rozważań o pokonaniu granicy 5 złotych.
CHF/PLN
Co oczywiste umacnia się także frank szwajcarski. W poniedziałek waluta Helwetów kosztuje już 3,81 zł, czyli 8 groszy więcej niż na koniec stycznia. Trend właśnie walczy z lokalnym oporem, jednak jego pokonanie wydaje się przesądzone. To otwiera drogę do szukania dwuletnich szczytów, które znajdują się przy poziomie 3,87 zł. Co ważne obecny ruch wzrostowy został zapoczątkowany przy ładnych technicznym wsparciu, po krótkim reteście kurs nabrał dynamiki. Podobnego scenariuszu możemy się spodziewać obecnie. Frank cały czas pozostaje popularną przystanią bezpieczeństwa, przez co o ile nastąpi jakaś niespodziewana zmiana sentymentu, w szerszym horyzoncie czasowym powinien drożeć.