Czy to koniec umocnienia dolara? – Analiza techniczna z dnia 24.01.2025
Amerykański dolar pozwala złapać oddech unijnej walucie. Euro nie jest w najlepszej kondycji, co widać chociażby na notowaniach EUR/PLN, gdzie wybiliśmy się dołem z ponad rocznej konsolidacji. Złoty umacnia się także na wykresie USD/PLN. Niezwykle ciekawa sytuacja na jenie japońskim.
Tabela. Maksima i minima głównych walut. Zakres: 20.01.2025- 24.01.2025
Para walutowa | EUR/USD | EUR/PLN | USD/PLN | USDJPY |
Minimum | 1,0266 | 4,2085 | 4,0046 | 154,77 |
Maksimum | 1,0515 | 4,2608 | 4,1512 | 156,75 |
EUR/USD
Wykres kursu euro do dolara, interwał 4-godzinowy
Być może właśnie o 180 stopni odwraca się sytuacja techniczna na głównej parze walutowej świata. Mam na myśli zmianę trendu, który towarzyszy wykresowi eurodolara od momentu ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich w USA. Twarde stanowisko w sprawie ceł i nieprzewidywalność Trumpa w połączeniu z jastrzębim FED spowodowało umocnienie dolara na forex. Na wykresie jednoznacznie widać trzymiesięczną linię tendencji zniżkującej, uformowanej po wyznaczeniu podwójnego szczytu przy 1,12 USD. Dnem trendu spadkowego okazał się być poziom 1,0178 USD osiągnięty na początku ubiegłego tygodnia. Od tego czasu doświadczamy osłabienia dolara względem euro, które przyspieszyło po inauguracji Trumpa. Okazuje się bowiem, że do dziś żadne cła nie zostały wprowadzone, a przecież ich egzekucja miała być natychmiastowa. Prezydent USA zmniejsza także ich wysokość np. w przypadku Chin, z 60% do 10%, a następnie w amerykańskiej telewizji rozważa brak nakładania specjalnych taryf na Państwo Środka. Wszystko to uspokaja rynki, które nie lubią niepewności. Kapitał zaczyna kierować wzrok w stronę bardziej ryzykownych assetów, wyprzedając dolara uznawanego za tzw. bezpieczną przystań. W konsekwencji kurs EUR/USD w piątek osiągnął poziom 1,05 USD. Jest to już druga w tym tygodniu próba naruszenia linii trendu spadkowego. Przed nami zapewne jej retest, co byłoby zgodne z teorią analizy technicznej. Jeżeli nie doświadczymy powrotu poniżej linii, może oznaczać to trwałą zmianę kierunku notowań „edka”. Na dodatek, dziś unijna waluta wspierana jest lepszymi od oczekiwań danymi z przemysłu w strefie euro, w tym z Niemiec.
USD/PLN
Wykres kursu dolara do złotego, interwał 1-godzinowy
Do niedawna kurs dolara pozostawał w trendzie wzrostowym. W momentach największego osłabienia złotego wykres osiągał poziomy około 4,20 PLN. Istotną zmianę kierunku notowań dostrzegamy od połowy stycznia. Był to moment znacznego umocnienia krajowej waluty. Silny PLN przeprowadzając skuteczny atak na rynku forex, doprowadził kurs USD/PLN do równego wsparcia na poziomie 4,00 PLN. Ta psychologiczna granica została osiągnięta dziś o poranku. Powodów umocnienia należy szukać w globalnym sentymencie. Ujemna korelacja dolara do złotego (gdy USD traci, złoty zyskuje i odwrotnie) powoduje przepływ kapitału do polskiej waluty. Słabnące ryzyko związane z obawami o cła Trumpa także kieruje strumień pieniężny do aktyw bardziej ryzykownych, do których zalicza się PLN. W mediach coraz częściej podnoszony jest temat zakończenia wojny za naszą wschodnią granicą, co także wspiera złotego. Powyższe są znacznie bardziej istotne dla inwestorów, którzy w tym tygodniu zdecydowanie zlekceważyli fakt słabych danych z polskiej gospodarki np. gorsza sprzedaż detaliczna, spadek produkcji przemysłowej i zatrudnienia. Scenariusz zejścia kursu do poziomów z “trójką z przodu” nie jest już tak nieprawdopodobny, jak jeszcze tydzień temu.
EUR/PLN
Wykres kursu euro do złotego, interwał dzienny
Ostatnie umocnienie krajowej waluty zaznaczyło się na nazywanym przez wielu analityków najnudniejszym wykresem 2024 roku. Chodzi oczywiście o kurs EUR/PLN. Wielka konsolidacja europeelena, czyli wręcz książkowe odbijanie się od bandy do bandy (4,25 – 4,38 PLN) od 14 miesięcy zostało w końcu wybite dołem! Tak, polska waluta w wyniku czynników opisanych w poprzednim akapicie doprowadziła notowania do poziomu 4,21 PLN. Ostatni raz tak nisko byliśmy aż 5 lat temu, czyli przed pandemią. Zejście kursu EUR/PLN poniżej dolnej granicy rocznej konsolidacji to jednocześnie efekt słabnącego euro. Wiele gospodarek państw strefy euro, łącznie z niemiecką, czyli największą z nich, od dłuższego czasu publikuje złe dane rozwojowe. Wskaźniki wyprzedzające koniunktury równie często wskazywały dalszą dekoniunkturę. Unijnej walucie ciążą także potwierdzone przez członków EBC w Davos dalsze obniżki kosztu pieniądza w strefie euro. Na omawianym wykresie, kolejnym istotnym poziomem do przełamania będzie 4,20 PLN.
USD/JPY
Wykres kursu dolara do jena, interwał 1-godzinowy
Na koniec skierujmy wzrok na budzącą wiele emocji parę walutową, gdzie walutą bazową jest amerykański dolar, a kwotowaną japoński jen. Jest to dość specyficzna para walutowa, ze względu na zjawisko tzw. carry trade. Chodzi o niski koszt pieniądza w Japonii. Pożyczone na niskim oprocentowaniu jeny możemy ulokować w aktywach, które generują wyższe zyski, niż małe odsetki od długu w JPY. Im więcej inwestorów decyduje się na taki krok, tym więcej traci jen. Historyczny rekord notowań USD/JPY to 162 JPY osiągnięty w lipcu ubiegłego roku. Po jego osiągnięciu nastąpił gwałtowny spadek co wywołało krach na azjatyckich giełdach, co było efektem odwrócenia carry trade. Omawiany wykres jest dziś o tyle ciekawy, że na początku stycznia kurs wzrósł do 158 JPY, zbliżając się niebezpiecznie blisko do zeszłorocznego szczytu. Od tego czasu notowania poruszają się w krótkoterminowym trendzie spadkowym. Co istotne, może on być kontynuowany zwłaszcza po dzisiejszych danych z Japonii. Po pierwsze, tamtejszy bank centralny podniósł koszt pieniądza do 0,5% co jest najwyższym poziomem od 17 lat. Jednocześnie decydenci widzą możliwość dalszych podwyżek stóp. Argumentem do takiego ruch jest chociażby najnowsza publikacja wzrostu inflacji z 2,9% r/r do 3,6% r/r. Ostatecznie na wykresie znajdujemy się w miejscu, gdzie półroczna linia trendu wzrostowego spotyka się z dwutygodniową linią tendencji spadkowej. Wybicie każdej z nich będzie miało istotne znaczenie nie tylko dla samej pary USD/JPY, ale i reszty rynku.