Komentarz walutowy z dnia 01.04.2015
Grecja swoimi działaniami coraz skuteczniej realizuje marzenia Polaków o tanim euro na wakacje. Eksporterzy mają oczywiście przeciwny punkt widzenia na tą sytuację. Wpływ tego kraju nie jest na razie tak duży jak programu luzowania, aczkolwiek oba te problemy są w pewnym sensie powiązane.
Przyszłość Grecji wewnątrz struktur Unii Europejskiej ponownie nie jest pewna. Kraj ten co prawda przez różnych specjalistów, czy to od ekonomii, czy innych nauk jest ostatnimi czasy regularnie wystawiany poza nawias Wspólnoty. Obecnie sytuacja jest na tyle poważna, że nowy grecki rząd opiera swoją politykę na tym, że jak zrobi cokolwiek to mu dopłacą i dalej będzie już z górki. W obecnym modelu szansa, że Grecja spełni kryteria z Maastricht, które teoretycznie są wymagane dla przebywania w strefie euro są niemal zerowe. I nie jest tu mowa o tym roku, tylko do końca dekady. Taka diagnoza brzmi jak wyrok. Problem polega na tym, że większość państw Wspólnoty na jakimś etapie mniej lub bardziej nie radziła sobie z jednym lub więcej kryterium. Są one zresztą nie do końca pasujące do obecnych czasów. Chociażby kryterium inflacyjne w dobie powszechnej deflacji. Jak bardzo ten chory pacjent wpływa na rynki walutowe widać po kursie euro. To właśnie Grecja odpowiada za sporą część spadków.
W kwestii euro istotne są obecnie dwie sprawy: program luzowania ilościowego i państwa nie radzące sobie z reformami, obecnie głównie Grecja. Problemem jest również to, że ten pierwszy problem jest połączony z drugim. Gdyby w Unii Europejskiej nie trzeba było wspierać krajów biednego Południa lub kraje te tak długo nie odkładałyby reform, licząc na kolejny deszcz euro od krajów bogatej Północy sytuacja wyglądałaby zapewne inaczej. Unia Europejska a co za tym idzie również jej unia walutowa to polityczne twory, zatem jeżeli nie uda się zacieranie różnic gospodarczych wspólna waluta będzie wciąż ryzykownym pomysłem.
Wczorajsze dane o wzroście PKB w Wielkiej Brytanii z pewnością ucieszyły osoby zainteresowane mocniejszym funtem. Wzrost gospodarczy jest wyższy o 0,1% od oczekiwań i wynosi 0,6% w obecnej sytuacji nie jest to zły wynik. W Unii Europejskiej mamy w dalszym ciągu symboliczną deflacje wynoszącą 0,1%. Dane z USA nie zatrzęsły rynkami.
Są efekty negocjacji Ukrainy z Rosją w sprawie gazu. Rosja zaakceptowała warunki Ukrainy, jednakże zrobiła to w typowy dla siebie sposób. Zamiast obniżki cen w umowie pojawiła się zniżka do 1 lipca. Głośno mówi się o tym, że Ukraina nie akceptuje warunków, na których zniżka ta jest udzielona. Ponieważ kończy się intensywny okres grzewczy zapotrzebowanie na gaz powinno spaść w tym kraju o około 25%. W rezultacie możliwy jest import od krajów zachodnich. To rozwiązanie planuje obecnie wdrożyć Kijów.
Dzisiaj warto zwrócić uwagę na publikacje wskaźników PMI dla przemysłu publikowane w większości gospodarek Unii Europejskiej.
EUR/PLN
Kurs EUR/PLN po odbiciu się od linii oporu gwałtownie spada. Osiągnięte zostało dwuletnie minimum w okolicach 4,0700. Ten poziom w najbliższych dniach powinien stanowić wsparcie. Oporem będzie linia łącząca maksima ostatnich tygodni na poziomie 4,1100.
CHF/PLN
Kurs CHF/PLN porusza się w ramach wyrysowanego trójkąta. Wsparcie stanowi dolne ramię trójkąta na poziomie 3,8725. W przypadku ruchu w górę opór stanowić będzie górne ograniczenie trójkąta w okolicach 3,9250.
USD/PLN
Kurs USD/PLN od początku roku tworzy na przemian trend boczny i wzrostowy. Kurs porusza się obecnie w szerokim trendzie wzrostowym wzdłuż linii łączącej ostatnie minima lokalne. Wsparciem są okolice 3,6900, gdzie przebiega wspomniana linia łącząca minima lokalne. Oporem jest ostatnie maksimum lokalne na 3,9600.
GBP/PLN
Na wykresie zaobserwowaliśmy wybicie dołem z kanału wzrostowego. Po zejściu do poziomu 5,5250 kurs zawrócił i próbuje powrócić do kanału wzrostowego. Wsparciem będzie minimum z ostatniego tygodnia.
