Złote i nieskromne – Komentarz walutowy z dnia 02.09.2025
Nastroje na rynkach finansowych stają się coraz bardziej napięte, ale na pewno jest jeden wygrany aktualnego układu. Złoto osiąga nowe historyczne rekordy przy wsparciu słabszego dolara, a analitycy widzą przestrzeń do dalszych wzrostów tego metalu szlachetnego. Środowa sesja zaczyna się od mocnego ataku niedźwiedzi na giełdach, a dolar przystępuje do kontrataku na FX.
Złota era trwa
Po kilku miesiącach flauty i kreowania lokalnych dołków wycena złota znowu ruszyła w górę. Ostatnie godziny przyniosły nowy historyczny rekord i przez chwilę za uncję trzeba było płacić powyżej 3500 $. Kolejna psychologiczna bariera pękła, ale duża część analityków sygnalizuje przestrzeń do dalszych wzrostów, co miałoby doprowadzić królewski kruszec nawet na okrągłe 4000 $. Za ponowną atrakcyjnością złota mają stać dwie główne przyczyny. Po pierwsze, pogarszający się ogólnorynkowy sentyment (m.in z powodu niesłabnących napięć politycznych i geopolitycznych), który łączy się z oczekiwaną korektą na giełdach (kapitał szuka innych bezpieczniejszych miejsc do lokowania). Po drugie, oczekiwane osłabienie USD na szerokim rynku w związku ze spodziewanymi obniżkami stóp procentowych w USA (dolar jest odwrotnie skorelowany ze złotem, czyli jego niemoc to szansa na zyski metalu).
Sentyment cały na czerwono
Poniedziałkowy handel odbywał się bez świętujących Amerykanów, więc do jego rezultatów warto było podchodzić z pewną dozą sceptycyzmu. Niestety wtorek nie przynosi poprawy sentymentu, a nad częścią rynków kapitałowych coraz dłuższy cień rzuca widmo korekty. Sesja w Azji była jeszcze niejednoznaczna – straty chińskich parkietów łączyły się z drobnymi zwyżkami w Tokio i Mumbaju (indyjski rząd próbuje załagodzić napięcia z Waszyngtonem). Ale już po Europie rozlała się czerwień (z małym wyjątkiem Paryża), przed godz. 11 zniżki we Frankfurcie i Madrycie sięgają blisko 1%. Za rynkami bazowymi podążą Warszawa, gdzie WIG20 przeżywa kolejną trudną sesję i traci ponad 1%. Dużą negatywną kontrybucję ponownie wnoszą banki (ich sektorowy indeks spada już o 1,5%). Może to być częściowo pokłosiem sygnałów z pałacu prezydenckiego, że Karol Nawrocki nie wyklucza poparcia dla wyższego opodatkowania banków. Na ten moment kontrakty na Wall Street także wskazują wyraźną przewagę niedźwiedzi, co może być wskazówką, że wrzesień zamierza być klasycznie trudnym miesiącem dla inwestorów giełdowych.
USD wraca naładowany po długim weekendzie
Po poniedziałkowej słabości USD na szerokim rynku we wtorkowe południe nie ma już śladu. Zresztą wczorajszy brak wybicia górnego ograniczenia konsolidacji (w rejonie 1,173 $), w której kurs EUR/USD znajduje się od kilku tygodni, można było traktować jako wskazówkę dla rychłego powrotu. Trzeba przyznać, że kontra dolara jest naprawdę znacząca i trudno na razie znaleźć mocne fundamenty za tak gwałtownym zachowaniem FX. Niemniej kurs EUR/USD w dalszym ciągu swobodnie spada w trakcie pisania tych słów i ma coraz większą chrapkę na dotarcie do 1,16 $. Taki zwrot na rynku walutowym to oczywiście bardzo zła informacja dla złotego, który ugina się pod presją globalnych przepływów kapitału i traci w podobnej skali, co pozostałe waluty naszego regionu. O godz. 11:30 kurs USD/PLN wraca powyżej 3,67 zł, a kurs EUR/PLN zbliża się do 4,27 zł. Już jutro poznamy decyzję RPP. Oczekiwana jest obniżka o 25 pb. Jej brak lub jastrzębi wydźwięk czwartkowej konferencji szefa NBP będzie wsparciem dla PLN.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
16:00 – USA – wskaźnik ISM dla przemysłu.