pl

Czy warto dalej brać kredyty w walucie obcej?

29.06.2018

Przełom marca i kwietnia został zdominowany przez temat taniejącego franka. W pewnym momencie szwajcarska waluta była wyceniana na 3,46 zł, czyli mniej niż w styczniu 2015 roku. Po okresie, gdy kredyty walutowe były tematem tabu, znów pojawiły się nieśmiałe próby odświeżenia tej opcji finansowania.

Czarny szwajcarski czwartek

15 stycznia 2015 zapewne już na stałe zapisze się w annałach historii naszej bankowości. Dzień, w którym Szwajcarzy przestali bronić kursu franka miał ogromny wpływ na życie wielu Polaków. Frank, który był sztucznie osłabiany, nagle podrożał o ponad złotówkę. Z miesiąca na miesiąc rata kredytu wzrosła o 30%, a wiele osób zaczęło mieć problemy z obsługą kredytu. Problem stał się na tyle medialny, że zajęli się nim politycy, a także nadzór finansowy.

Po co kredyt walutowy?

Warto jednak pamiętać, że samo narzędzie kredytu walutowego nie jest czystym złem i że część osób miała racjonalne przesłanki, by zadłużać się w walucie obcej. Odsetki od kredytu są w dużej mierze zależne od poziomu stóp procentowych w danym kraju. Dlatego historycznie dług w Polsce jest droższy niż w krajach wysoko rozwiniętych. Obecnie różnica w głównych stopach procentowych między Polską a Szwajcarią wynosi 2,25 punktu procentowego, przy czym u Helwetów przyjmuje ona wartości ujemne. Koszt kredytu w złotych zależy od stopy WIBOR 3M, która w ostatniej dekadzie średnio wynosiła 3,38% (obecnie 1,7%). Odpowiednio odsetki od kredytów we frankach zależą od stopy LIBOR 6M, której średnia wartość w ostatniej dekadzie wynosiła 0,13% (obecnie -0,64%). Oznacza to, że spread między nimi wynosi średnio 3,25 punktu procentowego. Tak duża różnica przekłada się w wyraźny sposób na koszt obsługi długu. Przy założeniu ceteris paribus (a w szczególności stałego kursu walutowego), przy kredycie o wartości 400 tysięcy zł, “frankowicz” zapłaci ponad 200 tysięcy zł mniej odsetek od osoby, która zadłużyła się w złotówkach. Podobnie wygląda sytuacja dla kredytów w euro.

Wcale nie tak kolorowo

Drugą stroną medalu jest oczywiście kurs walutowy. Przy kredytach w walutach obcych pojawia się ryzyko osłabienia złotego, które doprowadzi do wzrostu kosztu obsługi długu. Przy czym warto pamiętać, że czas pełni tu kluczową funkcję. Z jednej strony im dłuższy horyzont czasowy, tym większe potencjalne odchylenie od kursu odniesienia. Z drugiej późniejsze wahania kursu mają mniejszą wagę niż te z początku trwania kredytu. Co ciekawe obecnie średni kurs CHFPLN z ostatnich dziesięciu lat wynosi 3,61 zł, czyli dokładnie tyle ile… wyniósł dziesięć lat temu. Patrząc w perspektywie 20 letniej kurs średni to 3,01 zł, wobec 2,56 zł w czerwcu 1998 roku. To oznacza uśrednioną aprecjację na poziomie niecałych 20%, czyli dalej nie równoważy to różnicy w oprocentowaniu. Jeszcze mniej w tej perspektywie umocniło się euro. Oczywiście przejściowe wystrzały kursu mogą generować problemy z bieżącą obsługą kredytu, jednak w szerszej perspektywie czasowej, kredyty we frankach, czy euro ze znaczną dozą prawdopodobieństwa są po prostu tańsze.

Dla kogo kredyt w walucie obcej?

Niestety obecnie cała dyskusja na temat kredytów w euro czy franku ma co najwyżej wymiar teoretyczny. W styczniu 2014 roku w życie weszła rekomendacja S IV. Komisja Nadzoru Finansowego tym ruchem praktycznie zamknęła rynek długu zagranicznego dla obywateli Polski. Głównym przekazem tego aktu było ograniczenie, że kredyt można brać tylko w walucie, w której się uzyskuje się przychody. Komisja, zamiast spróbować rozwiązać problem poprzez edukację, czy ukrócenie nieuczciwych praktyk, postanowiła pójść po najłatwiejszej ścieżce i zrobić to, co lubi najbardziej, czyli po prostu zakazać. Po raz kolejny państwo broni obywateli przed nimi samymi.

Zgodnie z wytycznymi regulatora kredyt walutowy może wziąć osoba (lub para), której przynajmniej 50% dochodu uzyskiwana jest w walucie zobowiązania. Należy pamiętać, że to ograniczenie działa w dwie strony, przez co między innymi 250 tysięcy Polaków pracujących w Skandynawii zostało praktycznie wykluczonych z możliwości zakupu domu w Polsce przy finansowaniu zewnętrznym. Obecnie żaden polski bank nie udziela kredytów w koronach (szwedzkich, duńskich czy norweskich), a zgodnie z rekomendacją, nie mogą proponować takim osobom kredytów w polskich złotych.

Nie wylewajmy dziecka z kąpielą

Kredyty walutowe niosą ze sobą ryzyko znacznie większe od tych złotówkowych. Nie oznacza to jednak, że nie można nad nimi w żaden sposób zapanować. Inżynieria finansowa już dawno stworzyła narzędzia do wytransferowania określonych ryzyk na podmioty trzecie.

Szybki kontakt
Infolinia
+48 61 250 45 65
LiveChat
Rozpocznij LiveChat
E-mail
biuro@internetowykantor.pl
Nasi konsultanci pracują
w dni robocze (pn-pt)
w godzinach 08:00 - 20:00