Ryzyko walutowe. Jak nim zarządzać?
30.05.2023Prowadzenie działalności biznesowej w skali międzynarodowej niesie ze sobą wiele wyzwań, z którymi inne podmioty nie mają do czynienia. Oprócz mnogich restrykcji, regulacji i innych formatów prawnych, dochodzi kwestia operowania w różnych systemach walutowych, co niesie ze sobą zarówno dodatkowe koszta, jak i ryzyko walutowe. Od półwiecza funkcjonujemy w świecie płynnych kursów walutowych, dlatego w międzyczasie powstało wiele narzędzi oraz teorii radzenia sobie z tym problemem.
Czym jest ryzyko walutowe?
Istnieje wiele definicji ryzyka kursowego, czy inaczej nazywanego walutowego, jednak większość z nich skupia się po prostu na niepewności co do przyszłych poziomów kursu walut. Ten zależy od wielu czynników, dynamicznie się zmienia, jest wyraźnie podatny na wstrząsy, dlatego predykcja jego przyszłych poziomów jest zadaniem wyjątkowo trudnym, o ile w ogóle możliwym. Warto pamiętać, że nawet najlepsi analitycy nie są w stanie z wysoką skutecznością przewidywać zachowań na rynku walutowym, dlatego do wszystkich analiz należy podchodzić z pewną dozą rezerwy, jako potencjalne, a nie pewne scenariusze.
Przy czym warto pamiętać, że główną determinantą niepewności pozostaje czas. Dużo łatwiej się pomylić w horyzoncie czasowym obejmującym rok niż tydzień. Nie oznacza to jednak, że nie warto w ogóle szukać informacji w mediach na temat rynku forex. Część ekspertów robi fantastyczną robotę, prezentując potencjalne szanse i zagrożenia dla danych walut.
Uświadomienie jako pierwszy krok
Pierwszym i naprawdę bardzo istotnym elementem zarządzania ryzykiem walutowym jest samo uświadomienie sobie, że ono występuje i nas dotyczy. Brzmi to może banalnie, ale wciąż wiele podmiotów handlujących z zagranicą nie zadaje sobie trudu, by odnaleźć siebie w świecie walutowym. Ważnym elementem jest również określenie, w jak dużym stopniu nasze przedsiębiorstwo jest wystawione na ryzyko walutowe. To znaczy, jak duża część przepływów pieniężnych odbywa się w pieniądzach państw obcych. Istotne jest w którym momencie cyklu produktu lub usługi dochodzi do przewalutowania. Czy z zagranicy są nasi odbiorcy, czy dostawcy, czy może obie strony? Kolejnym ważnym czynnikiem jest z iloma walutami mamy do czynienia, sprzedaż towarów np. do Skandynawii może skutkować portfelem aż 5 walut (złotego, euro oraz trzech koron).
Analiza techniczna jako narzędzie
Analiza techniczna z reguły kojarzy się ze spekulacją. Próbuje się za jej pomocą wykrywać pewne wzorce kursów z przeszłości, by za ich pomocą próbować odgadnąć przyszłe zachowania wykresów. I faktycznie znaczna jej część właśnie na tym polega. AT jest dziedziną w tym momencie bardzo rozległą i z oczywistych powodów nie każdy ma czas i chęci, by się zagłębiać w jej niuanse. Daje ona jednak dodatkowe narzędzia, które mogą być pomocne w zrozumieniu potrzeby zarządzania ryzykiem walutowym.
Pierwszą, jedną z prostszych jest średnia wolatywność wraz z odchyleniami. Pokazuje ona, w jakim stopniu kurs przeważnie się zmienia podczas wybranego okresu np. w ciągu dnia czy miesiąca. Odchylenia pokazują też prawdopodobieństwo wystąpienia większych ruchów.
Warto zwrócić także uwagę na średnie kursu (w tym kroczące). Istnieje teoria, że w dłuższym okresie kurs będzie chciał powrócić do tego oscylatora. Z drugiej strony znaczące różnice między obecnymi wartościami a tymi uśrednionymi, w jasny sposób sugerują, że znajdujemy się na niespokojnym rynku. Zrozumienie tych podstawowych indeksów jest również konieczne, by zainteresować się bardziej złożonymi formacjami, jak choćby wstęgami Bollingera, które również mogą być przydatne w ocenie zmienności na rynku.
Zarządzanie to nie spekulacja
W tym momencie dochodzimy jednak do ważnego zastrzeżenia. Wszystkie narzędzia opisywane w tym artykule powinny być wykorzystywane do próby ograniczenia ryzyka walutowego, a nie jego pomnażania. Mają one pomóc w zrozumieniu zmienności na rynku, a nie kusić spekulacją. Istnieje wiele pułapek behawioralnych, które rynek zakłada na swoich uczestników. Pokusa nadmiarowych, często niespodziewanych zysków jest jedną z najskuteczniejszych. Nie twierdzę oczywiście, że spekulacja jest samym złem, jednak powinna ona zostać w wyraźny sposób rozgraniczona od hedgingu działalności operacyjnej.
Rynek terminowy pełen rozwiązań
Kiedy już mamy zdefiniowane niebezpieczeństwa, z którymi się mierzymy, przychodzi pora na wybór narzędzia, którym spróbujemy scedować ryzyka na podmioty trzecie. Właśnie po to powstał rynek instrumentów pochodnych. Mamy do wyboru ogólnie dwie główne rodziny instrumentów.
Zarządzanie ryzykiem walutowym przez określenie warunków na przyszłość
Pierwsze to opcje, które dają prawo zawarcia transakcji na określonych warunkach w przyszłości. Te określone warunki to między innymi cena, co oznacza, że w danym momencie ją sobie tak jakby zamrażamy. Po upływie określonej liczby jednostek czasu, mamy prawo dokonać transakcji lub się z niej wycofać. Ta dowolność jest w tym wypadku kluczowa – jeżeli zabezpieczamy się przed spadkiem kursu (ponieważ płatność za sprzedany towar uzyskamy np. dopiero w przyszłym miesiącu) a on wzrośnie (co jest dla nas w tym wypadku korzystne), możemy po prostu odstąpić od wykonania transakcji i pozwolić opcji naturalnie wygasnąć.
Mamy też możliwość tworzenia tak zwanych strategii opcyjnych, które mogą nas zabezpieczać przed wahaniami kursu niezależnie od ich kierunku. Podstawowymi wadami opcji jest ich wysoka specjalizacja – dobre zrozumienie tego tematu dla laika jest raczej karkołomnym wyzwaniem, choć zdecydowanie nie niemożliwym. Kolejną wadą jest cena – druga strona transakcji bierze na siebie znaczące ryzyko, dlatego też oczekuje wypłacenia sowitej premii za ryzyko.
Kontrakty future i forward
Dlatego tańszym rozwiązaniem są kontrakty terminowe future i forward. Co do zasady działają one tak samo, tylko jedne z nich są handlowane na zorganizowanym rynku, a te drugie nie. W tym przypadku obie strony zobowiązują się do zawarcia transakcji na określonych zasadach w określonym momencie przyszłości. Oznacza to, że za pewną opłatą można się dogadać, by na przykład za miesiąc móc kupić 100 tysięcy euro po kursie 4,50 zł, niezależnie od tego, w jakim miejscu obecnie znajduje się rynek. W przeciwieństwie do opcji jest to jednak broń obosieczna i w przypadku, gdy kurs spadnie np. do 4,30 zł, my wciąż pozostajemy zobligowani do dopełnienia warunków umowy.
Pewnym uproszczeniem kontraktów terminowych są tak zwane kontrakty różniczkowe, czyli CFD. Są one oferowane przez wszystkich brokerów forex i również w pewnej uproszczonej formie mogą pomóc w zarządzaniu ryzykiem walutowym. W danym momencie możemy zająć pozycje na rynku po obecnym kursie, a po jej zamknięciu zostanie nam wypłacona (lub zostaniemy zobligowani do wypłacenia) różnica w kursie, która powstała w danym okresie. Dla przykładu, jeśli sprzedamy towar wart 100k $, za który płatność otrzymamy dopiero za miesiąc, możemy zająć pozycję (krótką, czyli sprzedaży) jednego lota (standardowa wartość lota to jest właśnie 100k jednostek waluty). Przy założeniu, że w dniu sprzedania towaru, kurs USDPLN wynosi 4,20 zł, a po miesiącu nawet spadnie do równych 4 zł, my wciąż otrzymamy 420k złotych. 400k ze sprzedaży otrzymanych dolarów oraz 20k z pozycji zawartej na CFD. Od tego oczywiście należy odjąć zarówno koszty transakcyjne, jak również koszty utrzymania pozycji na rynku przez ten miesiąc. I tu przechodzimy do kolejnej kluczowej kwestii.
Ograniczanie ryzyka walutowego kosztuje!
Nikt nie ma wątpliwości, że rynki finansowe nie działają charytatywnie. Funkcjonują na nich podmioty nastawione na osiąganie zysku i absolutnie mają do tego prawo. Jeżeli ktoś decyduje się przejąć od nas część ryzyka walutowego, zawsze oczekuje za to odpowiedniej zapłaty. Te koszty w zależności od wybranego instrumentu mogą znacząco się różnić, czasem potrafią wynieść kilka czy kilkanaście procent wartości zabezpieczanej kwoty. W zamian dostajemy narzędzia, które pozwalają nam tworzyć bardziej stabilne otoczenie dla naszej firmy.
Oczywiście nie zawsze rynek terminowy jest idealnym rozwiązaniem. Czasem cykl produktu oraz okres między powstaniem kosztu w jednej walucie a otrzymaniem należności w drugie pozwala na pozostanie na rynku natychmiastowym (spot). Ale nawet w takich warunkach warto poświęcić wystarczająco dużo uwagi, by znaleźć jak najkorzystniejsze warunki dla wymiany walut. Świat, w którym byliśmy skazani w tej kwestii tylko na banki, odszedł już dawno w zapomnienie. Na rynku funkcjonuje mnóstwo niebankowych, a równie pewnych i zarazem tańszych rozwiązań jak choćby serwis InternetowyKantor.pl.